FJ-era Mariusza to pierwszy całkowicie obudowany owiewkami motocykl do którego podłączaliśmy nasz kosz. Pod owiewkami musieliśmy zmieścić elementy ramy szczątkowej do której mocujemy belki ramy wózka bocznego. Pod tym względem był to ,rzec można, prototyp. I jak to bywa przy prototypach zdobyliśmy wiele nowych doświadczeń. Problemem był także dość niski prześwit motocykla. Mariusz znalazł rozwiązanie modyfikując cięgna wahacza . Motocykl wyposażony był w automatyczne sprzęgło . Klamki sprzęgła nie było, po prostu wrzucasz bieg ,lekko dodajesz gaz i moto rusza . Trochę dziwne na pierwszy rzut oka ale jak zacznie się jechać to szybko można się do tego przyzwyczaić . Po paru kilometrach miałem wrażenie że takie rozwiązanie jest na tyle oczywiste że zacząłem się zastanawiać dlaczego nikt na to nie wpadł wcześniej. W sumie jazda FJ-erą dała mi wiele frajdy. A jeszce więcej frjady sprawiły mi fotki z pierwszej rodzinnej wyprawy ,które przysłał mi Mariusz. Yamaszka kilka dni po skończeniu prac miała już nawinięte ponad 1300 km .